Skandal! Jak tak można? To karygodne!
Na gali Orłów 2016 znany aktor pozwolił sobie na kilka żartów, które nie wszystkim się podobały. Czy to zaszkodzi jego karierze? Niekoniecznie.
Prawdziwy skandal radykalnie zmienia nastawienie opinii publicznej – niszczy wizerunek, rujnuje reputację i kończy karierę znanej i cenionej osoby, na przykład polityka, przedsiębiorcy, działacza społecznego, aktora, sportowca, itp.
Sztuczny skandal rozwija się głównie w mediach. Debatują o nim eksperci i dyskutują użytkownicy mediów społecznościowych. Nie zawsze dotyczy ważnego problemu. Mimo silnych i negatywnych emocji nie zmienia wyników sondaży. Krytykowane osoby nie kończą kariery i nie znikają z życia publicznego.
Większość ludzi uważa, że skandal dotyczący osoby, której nie lubią musi zakończyć się dla niej fatalnie. To nie jest takie oczywiste. Z większym lub mniejszym skandalem mamy do czynienia codziennie, ale nie każdego dnia słyszymy w mediach o dymisji lub rezygnacji ze stanowiska.
Kiedy oceniam możliwe skutki skandalicznego zdarzenia staram się odpowiedzieć obiektywnie na pięć pytań:
1. Czy rozmiar i charakter kryzysowego występku może rzeczywiście trwale zniechęcić do tej osoby jej dotychczasowych najważniejszych zwolenników czy jest tylko incydentem wyolbrzymionym przez politycznych wrogów? Czy jedyną zmianą będzie to, że ideologiczni przeciwnicy będą ją teraz nienawidzili dwa razy mocniej?
2. Czy skandal wiąże się z istotnym politycznym, społecznym, ekonomicznym lub światopoglądowym problemem, który poważnie zdenerwuje neutralnych i niezależnych obserwatorów? Czy niezależnie myślący ludzie wolą nie zajmować w tej sprawie stanowiska, bo ich to nie interesuje?
3. Czy osoba zamieszana w skandaliczny czyn zrobiła coś, co jej polityczni krytycy stale robią od dawna i opinia publiczna uważa te ataki za szczyt hipokryzji?
4. Czy naganne zachowanie zasługuje – zdaniem obiektywnego i wyważonego obserwatora – na surową karę? Czy raczej można to porównać do wybryku kierowcy, który nie kupił biletu w parkomacie?
5. Czy potrafię odrzucić swoje własne sympatie i antypatie i pogodzić się z tym, że ktoś kogo nie lubię może uniknąć negatywnych konsekwencji swojego występku? Co będzie jeżeli wszystko okaże się burzą w szklance wody mimo że wolałbym dla tej osoby surowej kary? Czy mogę zaakceptować to, że "prawdziwy" skandal okaże się "fałszywym" skandalem?
Nie chcę się wywyższać, ale moim zdaniem większość ludzi nie potrafi szczerze i obiektywnie odpowiedzieć na ostatnie pytanie. Kieruje nimi mentalność kibiców sportowych – jeżeli zawodnik przeciwnej drużyny otrzymał od sędziego żółtą kartkę za ostrą grę, na pewno na to zasłużył i jeśli zrobi to ponownie, trzeba go usunąć z boiska. Ale sędziowie też się mylą.
Konkluzja
W debacie publicznej mamy do czynienia w większości z fałszywymi skandalami – ich zakres, intensywność i czas trwania zależą od polityki informacyjnej mediów i wpływu na media zainteresowanych stron.
Jeśli zawsze uważasz, że skandal, o którym mówią media nie zaszkodzi osobie, którą lubisz lub zniszczy reputację kogoś kogo nie znosisz, to znaczy, że nie potrafisz obiektywnie oceniać wartości informacji w mediach i skutków kryzysowego zdarzenia. Jesteś tylko kibicem sportowym.
Jakie jest Twoje zdanie? Napisz o tym w komentarzu.
|