Bogusław Feliszek, 2009-10-08
"Politycy, donosiciele i dziennikarze"

Politycy, donosiciele i dziennikarze

Z przeciekami mamy do czynienia codziennie w polityce, rządzie, świecie biznesu i nawet w służbach specjalnych.

Załóżmy, że konkurencyjna firma ma coś do ukrycia przed opinią publiczną. Jeżeli dowiedzą się o tym media, konkurent będzie miał kłopoty lub nawet zostanie wyeliminowany. Ale media nigdy by o tym nie napisały gdyby ktoś "życzliwy" im nie powiedział.

Nieformalne przecieki mają także cztery inne zastosowania:

1. lepsze przygotowanie dziennikarzy do opisania tematu,

2. negocjacje zmierzające do opóźnienia publikacji informacji w mediach,

3. poprawa błędu kiedy zawodzą systemowe rozwiązania lub nikt nie jest zainteresowany wyjaśnieniem prawdy,

4. zachęcenie dziennikarzy do rozpoczęcia własnego dochodzenia.

Ten zły kapuś

Policjanci gardzą donosicielami i uważają ich za zło konieczne. Tajni współpracownicy należą ludzi, którzy powinni siedzieć w więzieniu. Dopóki ich donosy pomagają złapać groźniejszego przestępcę, mogą liczyć na przychylność aparatu ścigania.

Informacja przekazana przez donosiciela traktowana jest z nieufnością. Policjant wie, że kapuś próbując zwiększyć wartość handlową donosu lubi ją trochę "ubarwić". Informatorzy dziennikarzy wywodzą się z innej grupy ludzi i mają inne motywacje.

Kiedy pracowałem jako dziennikarz tylko w wyjątkowych okolicznościach rozmawiałem na zasadzie poufności z przemytnikami, hazardzistami, kieszonkowcami, oszustami i prostytutkami. Najczęściej źródłem poufnych informacji były osoby niezadowolone ze swego pracodawcy; sfrustrowani policjanci, lekarze, prawnicy i urzędnicy państwowi lub samorządowi oburzeni brakiem sprawiedliwości lub niewydolnością systemu, w którym działali chętnie dzieli się wartościowymi informacjami. Próbowali w ten sposób wyjść poza ten układ i ich donosy wielokrotnie prowadziły do zmiany systemu.

Oto pięć ogólnych zasad, którymi należy kierować się ustalając zasady poufnego przekazania informacji dziennikarzowi:

1. Czy dobrze znasz dziennikarza i czy darzysz go zaufaniem?

2. Czy dziennikarz jest uprawniony do zawarcia umowy o ochronie źródła?

3. Kto jeszcze pozna tę informację i jej źródło?

4. Jaki interes ma reporter w ochronie Twej tożsamości?

5. Jakie dokładnie słowa będą użyte w opisie źródła informacji?

Tylko do Twojej wiadomości

Kiedy uznasz za absolutnie niezbędne przekazanie reporterowi informacji "tylko dla jego uszu" zazwyczaj usłyszysz rutynowe pytanie, "A o co chodzi?" lub "Jak mam to rozumieć?" Dla dziennikarza to trudna chwila, bo nie wie co może usłyszeć. "A co będzie jeżeli usłyszę sensacyjną informację, której ujawnienie pomoże mi zdobyć tytuł Dziennikarza Roku?" Dlatego razem krok po kroku ustalcie dokładnie swoje oczekiwania.

Siedem odmian kontraktu poufności z reporterem:

1. Możesz wykorzystać tę informację w dowolny sposób pod warunkiem, że nie zacytujesz mnie bezpośrednio i nie podasz skąd pochodzi informacja. Taka informacja zwykle opatrywana jest przez dziennikarza opisem "Jak się nieoficjalnie dowiedziałem..." lub "Jak się dowiedziałem z dobrze poinformowanego źródła...".

2. Możesz wskazać jako źródło nazwę mojej organizacji. Im mniej tajemnic, tym większa wiarygodność samej informacji. "Anonimowy informator z bliskiego otoczenia premiera" lub "doświadczony policjant z Komendy Wojewódzkiej w Opolu".

3. Musisz powstrzymać się z publikacją tego tematu. "Chcę, żebyś miał więcej czasu na lepsze poznanie problemu." Przecieki o długich, żmudnych i zawikłanych śledztwach docierają do prasy na takich właśnie warunkach. Szczególnie telewizja potrzebuje więcej czasu na przygotowanie odpowiednich materiałów wizualnych.

4. Możesz wykorzystać tę informację jeżeli uda Ci się ją potwierdzić w innym źródle. To wymaga ogromnego zaufania po obydwu stronach. Taki warunek możesz postawić kiedy zdajesz sobie sprawę, że o sprawie wie tylko nieliczna grupa osób i przeciek bardzo zacieśni krąg podejrzanych. Jeżeli grupa wtajemniczonych jest większa, ryzyko wykrycia jest mniejsze.

5. Kontekst sprawy. "Chcę, żebyś wiedział co się dzieje. Za kilka dni lub tygodni opinia publiczna dowie się o pewnej sprawie. Wtedy lepiej zrozumiesz wagę mojej informacji. W żadnym wypadku nie możesz ujawnić mego nazwiska."

6. Żadnych cytatów. "Możesz wykorzystać wszystko co powiem i podać moje nazwisko pod warunkiem, że nie zacytujesz bezpośrednio moich słów. Użyj własnych słów do opisu tego, co usłyszysz ode mnie." Ten warunek chroni Ciebie w przypadku nieprzychylnej reakcji opinii publicznej. "Wcale nie użyłem takich słów. Powiedziałem, że..."

7. Nie wolno Ci podawać moich danych jako źródła dopóki jasno nie wyrażę zgody. Jeżeli częściej kontaktujesz się z reporterem na zasadach poufności, takie zastrzeżenie oszczędza czas i ułatwia współpracę.

4 metody walki z przeciekami

Skuteczność zapobiegania przeciekom informacji jest problematyczna nie tylko w sytuacji kryzysowej. Zwykle – jak w korupcji – jest to efekt dobrowolnej współpracy pomiędzy odbiorcą informacji i osobą, która ją przekazuje. Autorem przecieku może być praktycznie każdy. Tak, powiedziałem – każdy.

Oto cztery metody "uszczelnienia" organizacji od wewnątrz i zwiększenia szansy zidentyfikowania autora przecieku:

1. Należy zabronić prawnikom kontaktów z mediami bez zgody klienta. Dotyczy to także takich kontaktów, które obejmują komunikację niewerbalną (gestykulacja, mimika); zachowanie, w którym powstrzymywanie się od umówionych gestów będzie rozumiane jako sposób wyrażenia zgody lub zaprzeczenia ("Ja tylko przeczytam co napisałem i jeśli nic pan nie powie ani nie wykona żadnego ruchu, to znaczy, że to, co przeczytałem jest prawdziwe") oraz inne surogaty komunikacji służące temu samemu celowi.

2. Najważniejsze osoby w organizacji (członkowie zarządu, rady nadzorczej) muszą przestrzegać ściśle zasad polityki medialnej i ujawnić – w przypadku przecieku – wszystkie swoje kontakty z dziennikarzami nawet jeśli wcześniej zobowiązali się do zachowania tego kontaktu w tajemnicy. Moje doświadczenie pokazuje niestety, że członkowie zarządów (także prezesi) są często źródłem przecieków.

3. Autorami przecieków mogą być tylko ludzie, którzy dysponują cennymi informacjami lub mają/mogą mieć do nich dostęp. Ujawniają te informacje w akcie zemsty, dla finansowej korzyści, dla przeżycia czegoś niezwykłego lub poczucia władzy i osobistego wpływu na bieg wypadków. Szukając szkodników rozglądaj się raczej wśród osób zajmujących wyższe stanowiska niż szarych pracowników.

4. Przecieki czasem wymuszane są przez agresywnych reporterów, którzy szantażują swoich rozmówców ujawnieniem faktów, które ich ośmieszą lub pokażą w negatywnym świetle.

Najtrudniejszy do wykrycia jest przeciek kiedy w artykule pojawiają się "fakty" wymyślone przez dziennikarza, z czym – według moich obserwacji – mamy do czynienia w 20% przypadków informacji podawanych z anonimowego źródła.