Bogusław Feliszek, 2011-07-05
"Słowa się nie liczą – ważna jest mowa ciała?"

Słowa się nie liczą – ważna jest mowa ciała?

Słowa tylko w 7 procentach wpływają na komunikację między ludźmi. Pozostałe elementy to brzmienie głosu (38%) i komunikacja niewerbalna (55%).

Prawda?

Być może słyszałeś już wcześniej te słowa. Trenerzy medialni, doradcy wizerunku, konsultanci biznesowi od lat używają tych danych w prezentacjach, artykułach i książkach – mnie też kilka razy to się przytrafiło.

Ci, którzy powtarzają te liczby są w błędzie.

Bez wątpienia, nudni i monotonni mówcy nigdy nie będą mieć rzeszy fanów. Ale czy słowa rzeczywiście odpowiadają za komunikację tylko w 7 procentach? Mowa ciała ma być 13 razy silniejsza od treści wypowiedzi?

7– 38– 55

Psycholog, który stworzył słynną zasadę "7–38–55" Albert Mehrabian, nigdy nie chciał, żeby była tak wykorzystywana. Mehrabian badał zależności komunikacji werbalnej i niewerbalnej wyłącznie kiedy mówimy o swoich uczuciach, przekonaniach i postawach.

Czy to znaczy, że mówiąc o uczuciach, przekonaniach i postawach model "7–38–55" zawsze się sprawdza? Niekoniecznie.

Gdyby te liczby były prawdziwe, powinniśmy zrozumieć człowieka mówiącego w nieznanym języku w 93 procentach. A treść przekazu telewizyjnego z wyłączonym dźwiękiem powinniśmy przyswoić sobie w 55 procentach, prawda?

Inni krytykują Mehrabiana za zbyt zawężoną metodologię badania polegającą na analizie reakcji na wybrane słowa – a nie na ocenie komunikacji w prawdziwym życiu. Psychologowie nazywają to brakiem "ekologicznej wiarygodności" (ecological validity).

Więcej niż trzy elementy komunikacji

Skuteczność komunikacji zależy od setki czynników – nie tylko mowy ciała, tonu głosu i słów. Inne składniki? Autorytet mówcy, znajomość tematu przez słuchacza, zakłócenia zewnętrzne, czas rozmowy, zmęczenie, itd. Każda sytuacja jest inna i zakładanie a priori, że jakiś element zawsze dominuje nie sprawdza się w praktyce.

Na pewno w komunikacji medialnej zdarzają się sytuacje kiedy mowa ciała jest ważniejsza od słów (na przykład, komunikat o tragicznym wydarzeniu). Nie można wyobrazić sobie skutecznej komunikacji, w której treść słów nie współgra z przekazem niewerbalnym – szef, który ze spoconym czołem przekonuje pracowników, że "wszystko jest w porządku" nie może liczyć na uznanie. Ale nie można też z góry przyjmować, że słowa zawsze przegrywają z językiem ciała. Nie wierzysz? Krzyknij teraz na całe gardło: "Pali się!!!"

Trenerzy wystąpień publicznych i konsultanci przygotowujący do kontaktów z mediami – jeśli zależy im na poprawie efektywności szkoleń – powinni wykreślić trzy liczby Mehrabiana ze swoich programów. A tym trenerom, którzy doszli do tej konkluzji przede mną, chciałbym teraz z szacunkiem się ukłonić.