Bogusław Feliszek, 2014-04-05
"Casanova, polityk i kataryniarz... Czy PR ich potrzebuje?"

Casanowa, polityk i kataryniarz... Czy PR ich potrzebuje?

Prawdziwego eksperta PR poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy... Wiem, że nie pierwszy to powiedziałem :-)

Możesz mieć rewelacyjny pomysł na kampanię PR, przygotować przebojowy plan działania, zebrać grupą najlepszych współpracowników i otrzymać ogromny budżet... Jeżeli nie potrafisz dotrwać do końca, może nie cała praca pójdzie na marne, ale Twój wysiłek na pewno nie będzie w pełni doceniony.

Niestety, wielu praktyków PR – z różnych powodów – osłabia przed finałem tempo dobrze rozpoczętej kampanii. Tak jakby się bali wygrać albo nie wierzyli, że to już koniec.

Oto trzy typy praktyków PR, którzy – mimo pewnych zalet – mają duże kłopoty z wygrywaniem kampanii public relations:

1. Casanova. Maestro uwodzenia wizjami. Idzie do łóżka z pomysłami, które zawstydziłyby najbardziej wybrednych koneserów ars amandi. Uwielbia eksperymentować i każdego miesiąca ma nowy genialny pomysł na kampanię PR.

To jest właśnie TEN pomysł, który zmieni świat. "Przełomowy", "doskonały", "fenomenalny"... Coś czego jeszcze nikt nie robił.

Całą energię i wszystkie pieniądze kieruje na realizację tej idei do dnia kiedy... no właśnie... do głowy wpada mu nowy przełomowy, doskonały, fenomenalny... jeszcze lepszy pomysł.

Plusy? Rzeczywiście trudno mu odmówić kreatywności i odwagi. Ma mnóstwo entuzjazmu i energii (zwłaszcza na początku kampanii). Potrafi zainspirować ludzi do działania.

Minusy? Interesuje go tylko początek – koniec go nudzi. Nie myśli o efektach biznesowych. Zniechęcają go zebrania, raporty, spotkania z klientem zamawiającym kampanię. Prawdopodobnie boi się konfrontacji swoich pomysłów z realiami rynku.

Praca nad nowymi pomysłami daje mu poczucie bezpieczeństwa. Czuje, że niczego nie osiągnie, więc nie myśli poważnie o sukcesie.

2. Polityk. Fachowiec od wygłaszania płomiennych przemówień i składania kuszących obietnic. Nie wie dokładnie czego chce, oprócz tego, żeby go wszyscy słuchali.

Zawsze zbierze jakąś grupę kompetentnych współpracowników, ale ich dobre chęci i doświadczenie nie wystarczą do wypracowania wartościowego wyniku.

Brakuje mu praktycznej wiedzy lub zrozumienia, że każda kampania PR – oprócz jednego ogólnego pomysłu – to także milion szczegółów do uzgodnienia.

Plusy? Jest mistrzem komunikacji i ma talent do przekonywania. Potrafi zebrać zespół fachowców gotowych do ciężkiej pracy.

Minusy? Nie wie czego nie wie i wcale mu to nie przeszkadza. Uważa, że obietnice rozwiążą wszystkie problemy. Nie rozumie, że ludzie oczekują konkretów.

Kampania PR to nie jeden wielki wiec wyborczy. Rzucanie pomysłów i ich realizacja to dwie różne "formy aktywności".

3. Kataryniarz. Człowiek z zepsutym zegarkiem. Czas się dla niego zatrzymał. Opowiada w kółko te same historie.

Absolutne zaprzeczenie artysty i polityka. Przywiązuje się do jednego pomysłu (nawet jeżeli jest zły), zamęcza ludzi szczegółami – zupełnie lekceważąc to, że nie ma racji.

Plusy? Ma dobrą pamięć. Jest konsekwentny. Rozumie, że trzeba dopracować detale.

Minusy? Brakuje mu wizji. Nie potrafi ocenić sytuacji. Nie rozumie priorytetów. Nie czuje "ducha czasów". Nie chce przyjąć do wiadomości, że każdy szczegół funkcjonuje w większym kontekście politycznym, ekonomicznym, społecznym i technologicznym.

Konkluzja

Żadna z tych trzech osób nie stworzy i nie przeprowadzi skutecznej kampanii PR. Brakuje jej wizji, zdecydowania i konsekwencji.

Nawet jeśli ma oryginalny i wartościowy pomysł, nie potrafi go "rozpisać na szczegóły". Skupia się na tym co wie i lekceważy swoje słabe strony. Ekscytacja tym co ją czeka całkowicie odbiera jej rozum.

Jakie jest Twoje zdanie? Napisz o tym w komentarzu.