Bogusław Feliszek, 2009-02-23
"Jak utrzymać motywację w recesji"

Jak utrzymać motywację w recesji

Na pierwszej stronie "Parkietu" nigdy nie przeczytasz: "Ceny akcji spadają 33. dzień z rzędu. Brak widoków na ożywienie." Dlaczego?

W trudnych czasach nie jest łatwo o pozytywną motywację. Samozadowolenie prowadzi do zastoju, który kończy się nieuchronną porażką. Założę się, że nigdy nie pomyślałeś, że Twój brak inicjatywy przekłada się na wysokość WIG-u. Zgadłem?

Skoro się nie mylę, to może rozsądne będzie rozważenie kilku pomysłów jak uciec od stagnacji; sposobów, które pomogą wyjść z zastoju lub zwątpienia; metod, które uratują przed pułapką przeciętności; pomysłów, które pobudzą wyobraźnię i wprowadzą mózg na wyższe obroty.

Te propozycje nie zrujnują budżetu. Nie wymagają brania lekcji u mistrza medytacji czy wspinania się na niebotyczną górę. Można je realizować w domu po południu. Zajmą godzinę lub dwie.

Do trzech razy sztuka

Po pierwsze: Wstań. Możesz trochę poskakać. Siedzenie przed komputerem i wpatrywanie się w ekran monitora nie jest najlepszym pomysłem na wymyślenie czegoś oryginalnego. Naciśnij START, ZAMKNIJ i odejdź od komputera.

Włóż sportową koszulkę, szorty, adidasy i idź na szybki spacer.

Miałeś zły dzień? Pobiegaj sobie. Potrzebujesz zmiany, ale nie wiesz co zmienić? Wejdź po schodach na 10. piętro. Nie wiesz jak przekonać klienta, że to Ty masz rację, a on się myli? Pompki na ławce w parku.

Idzie o to, aby Twoje serce mocniej pompowało krew. Rozszerzone naczynia krwionośne wprowadzą do mózgu więcej tlenu. Kiedy wrócisz do biura, mózg zacznie pracować inaczej. To naprawdę działa.

Po drugie: Pozbądź się strachu. Czego się boisz? Co naprawdę Cię przeraża? Nie pytam o niewytłumaczalne lęki. Pytam o uświadomione PRAWDZIWE STRACHY.

Zrób to, czego się boisz najbardziej. Cokolwiek to jest. W biurze mam słoik, do którego codziennie wrzucam drobne. Jedną monetę lub dwie. Razem z nimi wrzucam do słoja moje obawy.

Gdy czuję, że dochodzę do punktu, kiedy za dużo się uzbierało wyjmuję wszystkie pieniądze i robię coś ryzykownego, coś czego się boję. Przejażdżka na diabelskim kole, wyścig na torze kartingowym, górska wspinaczka, itp.

Po trzecie: Porozmawiaj z dzieckiem; myśl jak dziecko. Czy zastanawiałeś się dlaczego sześciolatek nie martwi się zmianami notowań WIG-u? Nie interesuje go czy Rada Polityki Pieniężnej podwyższy stopy procentowe? Albo czy 10,000 ludzi straci pracę? Wiesz dlaczego?

Dla dzieci ważne jest to, co widzą - nie to, co obiecano im zobaczyć. Porozmawiaj z dzieckiem; myśl jak dziecko.

Jak to zrobić? Znajdź dziecko. Nie masz swojego? Dziecko sąsiada, brata - pełno ich wokół Ciebie. Wytłumacz rodzicom, że chętnie zaopiekujesz się ich pociechą przez kilka godzin. Dasz rodzicom zasłużoną chwilę wytchnienia i okazję do spokojnego zrobienia zakupów.

Wyłącz telefon komórkowy. Połóż się na podłodze i rozłóż zabawki. Rób wszystko co zaproponuje dziecko. Napij się wymyślonej herbaty i umyj samochód w bezobsługowej myjni. Pytaj o wszystko. Na przykład, dlaczego czerwony Porsche jedzie przed czarnym Mercedesem. Usłyszysz odpowiedzi, po których szczęka Ci opadnie z wrażenia. Dzieci żyją w realnym świecie!

Coś świeżego

Te trzy proste rozwiązania mają jeden wspólny element - świeże spojrzenie.

Kierat codziennych obowiązków zabija w nas oryginalność. Odciska piętno rutyny. Dodajmy do tego stagnację w gospodarce i grupowe zwolnienia. W efekcie na twarzach wielu ludzi - nawet tych, którzy jeszcze mają pracę - maluje się zwątpienie i depresja.

Jedynym wyjściem jest zrobienie czegoś nietypowego. Czegoś co nas obudzi, poruszy i powie: "Hej! Czas wziąć się do roboty!"

To działa. Sprawdziłem przed chwilą :-)