W górach za granicą zaginęła grupa alpinistów, ale ich rodziny nie mogą zmobilizować pracowników ambasady do energicznych poszukiwań.
Wdowa po oficerze, który zginął w Afganistanie mówi dziennikarzom, że żołnierze czasem chodzą głodni.
Mała grupa lokalnych sklepikarzy przeciwstawia się planom budowy w okolicy ogromnego supermarketu.
Właściciel warsztatu samochodowego pozywa do sądu międzynarodowego producenta aut, który chowa się za plecami najlepszych prawników.
Zazwyczaj zarządzanie kryzysem polega na wyciszaniu rozgłosu, omijaniu mediów, kojeniu niepokoju inwestorów i wszystkich zainteresowanych.
Jednak niektóre z taktyk służących obronie mogą być też wykorzystane á rebours. Mogą prowadzić do zwiększenia rozgłosu i zachęcić innych do zabrania głosu i podjęcia działań.
Celem jest wywarcie społecznego nacisku na adwersarzy; nacisku, który może czasem być bardziej skuteczny od rutynowych działań prawnych - zakładając oczywiście, że stać nas na takie.
Kryzys online
Płaszczyzną współczesnych potyczek *Dawida z Goliatem* stał się Internet. Przekonało się o tym wiele potężnych międzynarodowych organizacji, których przed nastaniem ery Internetu skutecznie broniły armie znakomicie opłacanych prawników.
Internet daje wszystkim dostęp do wszystkiego. Wszędzie. Jeżeli ktoś krytykuje Twoją organizację i wie jak to robić wykorzystując sieć WWW, bardzo szybko odczujesz na własnej skórze jak błyskawicznie złe wiadomości rozchodzą się po świecie i jak szybko docierają do Twoich akcjonariuszy.
Ci, którzy wzniecają kryzys w sieci na początku są zwykle anonimowi. Ponieważ dzisiaj każdy może publikować w Internecie, media i opinia publiczna z dystansem podchodzą do takiej krytyki.
Aby odnieść sukces przyszli pogromcy Goliatów muszą zatroszczyć się, aby ich kampania była:
1. Wiarygodna. Nieprzekonująco opisana i trudna do zweryfikowania historia nie budzi zaufania.
2. Umocowana prawnie. Autorzy kampanii ryzykują oskarżenie o zniesławienie, jeżeli nie ograniczą celu ataku wyłącznie do osób wymienionych w pozwie sądowym. Taki proces - bez względu na wynik - jest kosztowny. Jeśli jednak sądzisz, że końcowy rezultat wart jest tych pieniędzy...
3. Konsekwentna. Pojedynczy komunikat wywoła najwyżej ziewnięcie.
4. Interaktywna. Daje zainteresowanym możliwość zdobycia dodatkowych informacji, zapisania się na listę dyskusyjną lub otrzymywania nowości w zaprenumerowanym biuletynie.
5. Motywacyjna. Daje grupom docelowym możliwość i powód do działania. Niestety wiele kampanii wywołuje tylko współczucie lub zwykłą empatię.
6. Strategiczna. Widziałem aktywistów, których jedynym celem - jak się później okazało - było zdobycie chwilowego poklasku. Pytanie, które trzeba sobie zadać brzmi: "Czy to, co robimy rzeczywiście motywuje ludzi do działania?" A może planowany happening ma tylko zaspokoić wybujałe ego kilku osób?
Ostatni punkt jest najważniejszy. Dlaczego? Brak strategii jest przyczyną wielu porażek w takich kampaniach. Ludzie uczestniczący w takich akcjach pragną zmiany, ale sami nie wiedzą, co może tę zmianę wywołać.
Kilka lat temu siedziałem na drzewie obok przykutego łańcuchami młodego człowieka protestującego przeciwko budowie autostrady w okolicach parku krajobrazowego. "Wiesz, razem zajmujemy się tym samym, zarządzamy sytuacją kryzysową," powiedziałem. Kiwnął głową na zgodę.
|