Mimo że interesujesz się public relations prawdopodobnie nigdy nie słyszałeś o prawie Feliszka, ale tak myślę sobie, że skoro Murphy miał swoje prawo, ja też mogę.
Prawo Feliszka dotyczy relacji z mediami w zarządzaniu kryzysem i komunikacją kryzysową i brzmi: "Dziennikarz na pewno zada pytanie, którego najbardziej się boisz."
Jeżeli jest w kosmosie choćby jedno pytanie, na które za żadne skarby nie chciałbyś odpowiedzieć, nie łudź się, że dziennikarz zapomni je zadać.
"Czy to prawda, że wasza firma zamierza zwolnić połowę pracowników? Czy szykuje się podwyżka podatków? Co pan powie na słowa lidera opozycji, który uważa, że jest pan niekompetentny i leniwy?" Jeżeli znajdziesz czas na przygotowanie odpowiedzi na te pytania, masz większe szanse na wyjście obronną ręką z opresji. Jeżeli nie, najprawdopodobniej polegniesz w pierwszej rundzie wywiadu.
Jak mogliście do tego dopuścić?
To pytanie numer jeden na liście najtrudniejszych pytań jakie zadają dziennikarze w kryzysie. Kto układał listę? Uczestnicy naszych szkoleń medialnych.
Pytanie ma duży ładunek emocjonalny; zakłada, że stało się coś okropnego. Jest w nim sugestia, że ktoś mógł zapobiec tragicznemu wypadkowi, ale tego nie uczynił. To rodzaj pytania lub oskarżenia, które można odebrać bardzo osobiście; zadane przez dziennikarza zimnym głosem może trafić prosto w serce. Kiedy zada je młoda matka zaniepokojona losem swoich dzieci - wszyscy widzą jej oczy pełne łez - każdy może poczuć się zdruzgotany.
Nie możesz nikomu zabronić zadawania takich pytań, ale na pewno możesz przygotować się do odpowiedzi.
Przez ostatnie 10 lat na naszych szkoleniach słyszałem wiele wersji odpowiedzi na pytanie: "Jak mogliście do tego dopuścić?" Niektóre beznadziejne, niektóre tak dobre, że zazdrościłem autorom mądrości, wyobraźni i wyczucia sytuacji.
Niestety nie ma jednej dobrej "złotej odpowiedzi" pasującej do wszystkich sytuacji. Te najlepsze mają jednak wspólny mianownik łączący uczciwość i wiarygodność. Najważniejsze w nich są nie same słowa, ale styl wypowiedzi i to jak te słowa są odbierane.
Więcej trudnych pytań
W tym roku wszystkich uczestników naszych szkoleń medialnych prosimy o wypełnienie kwestionariusza, który pomoże dokładnie dopasować treść szkolenia do potrzeb. Jedno z pytań brzmi: "Jakie jest najtrudniejsze pytanie, które mógłby zadać Ci dziennikarz w sytuacji kryzysowej?"
Oto najczęściej podawane pytania (kolejność przypadkowa):
1. Kto jest za to odpowiedzialny?
2. Dlaczego nie podjęto skutecznych działań prewencyjnych?
3. Co zamierzacie z tym zrobić?
4. Jak duże jest niebezpieczeństwo?
5. Czy będą konsekwencje wobec winnych?
6. Czy są ofiary śmiertelne?
7. Czy ktoś został ranny?
8. Czy rodziny zabitych dostaną odszkodowanie?
9. Kiedy sytuacja będzie opanowana?
10. Czy ten wypadek może się powtórzyć?
Odpowiedź bez pytania
A co jeżeli to wstrętne pytanie jednak nie padnie? To wcale nie znaczy, że straciłeś czas na opracowanie niepotrzebnej odpowiedzi. Pewność siebie jaką daje świadomość bycia przygotowanym na każdą ewentualność na pewno pomaga skupić się na lepszych odpowiedziach zamiast dzielić uwagę pomiędzy swoimi odpowiedziami i pytaniem, którego nigdy nie chciałbyś usłyszeć. Tak, tak... Mimo że dziennikarz go nie zadał, to przez czas wywiad o nim myślałeś, prawda? Nie pytaj skąd to wiem :-)
Pamiętam warsztat medialny przed zaplanowanym wywiadem kiedy klient głęboko westchnął: "Zawsze jest takie pytanie i żeby tylko jedno." Tak go to męczyło, że nawet nie chciał wyjawić co go gryzie. Kiedy w końcu uległ, zrozumiałem jego wątpliwości, ale jednocześnie zaproponowałem wspólną pracę nad odpowiedzią. Zajęło nam to dwie godziny, ale warto było się trudzić.
Pytanie nie padło w wywiadzie, ale klient był tak zadowolony z przygotowanej odpowiedzi, że sam sprowokował reportera do zadania tego pytania w następnym wywiadzie. Dziennikarz miał temat na pierwszą stronę, a klient uzyskał szansę przedstawienia kontrowersyjnego problemu w pozytywnym świetle.
Konkluzja
Jeżeli boisz się odpowiedzi na najtrudniejsze pytanie, warto poświęcić trochę czasu na przygotowanie odpowiedzi. Od Ciebie zależy czy, kiedy i jak to wykorzystasz. Mając gotową odpowiedź nie musisz się już dłużej martwić tym okropnym pytaniem.
|